czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 4. 

Stałam cały czas w tym samym miejscu starając się zrozumieć o co chodzi tej dziewczynie. Dopiero była milutka i w ogóle a teraz mi... grozi? Coś tu jest nie tak. Przecież Justin jest moim przyjacielem. I nie jest tak, że mam jakieś plany wobec niego. Jedyne czego chcę to to żeby było tak jak przed moim wyjazdem, kiedy cała nasza paczka spędzała wspólnie czas. 
- Jestem gotowy, możemy iść - głos Justina wyrwał mnie z rozmyśleń- Victoria, wszystko w porządku?- zapytał z troską. 
- Umm.. Tak,  jak w najlepszym- wysiliłam się na uśmiech. 
-Okay, to zbieramy się.- powiedział pocierając ręce- Hej, idziecie? - tym razem zwrócił się do naszych przyjaciół, którzy sekundę po tym byli koło nas. 
- A Jasmine gdzie? - zapytała Sam 
- Chciała zostać, jest zmęczona czy coś. - powiedział obojętnie Jus 
- Domyślam się od czego . - mruknął mi do ucha Chris na co się skrzywiłam. Na prawdę nie mogę sobie wyobrazić wersji Justina w chorym związku z Jasmine. 

***
- No to opowiadajcie jak było w Londynie- zwrócił się do mnie i mojego rodzeństwa Chaz kiedy siedzieliśmy już w naszej ulubionej knajpce. 
- No w Londynie jak w Londynie, niezbyt piękna pogoda, ale za to piękne dziewczyny. - odpowiedział mój brat poruszając znacząco brwiami. Ta. . Mój brat cały czas podrywał londyńskie panny. . 
- Taa.. Piękne dziewczyny.. A chłopcy to. . Mój boże. . Aż słów brak.- zachwycała się moja siostra. Co do chłopców z Londynu o których zapewne mówiła teraz Olivia, nie mam zbyt dobrych wspomnień. W Londynie moja siostra spotykała się z kilkoma chłopakami i przez każdego cały czas płakała. Jednak nic nie przebije Harry'ego . Harry był ostatnim chłopakiem mojej siostry. I jak się póżniej okazało nie tylko Olivii. Koleś był na tyle bezczelny aby być z dwiema dziewczynami na raz i jeszcze przystawiać się do mnie.. Jak można być takim palantem? Ale to już mało ważne, ważne jest to, że moja siostra się pozbierała i jest szczęśliwa. 
- A ty, Vicky? Jak ci się podobało? - zapytała Caitlin uśmiechając się szeroko do mnie. 
- Było ciekawie. Poznałam nowych ludzi, trochę poimprezowałam, pouczyłam się. Ale cały czas tęskniłam za Statford.- odpowiedziałam unosząc lekko kąciki ust ku górze. 
- A o chłopakach co nie wspominasz? Miałaś jakiegoś? - tym razem to była Sam. Spojrzałam na wszystkich po kolei. To było niezręczne kiedy wszyscy przyglądali mi się czekając na odpowiedź. 
- No miałam. . - wydusiłam z siebie pod presją. To nie było nic trudnego powiedzieć o moim byłym, ale te spojrzenia mnie przerażały. . 
- Jak ma na imię? Gdzie go poznałaś ? Miałaś? W sensie, że się rozstaliście? Dlaczego ? Był przystojny? - padło kilka pytań, a ja starałam się pozbierać je wszystkie do kupy i postarać się na nie odpowiedzieć . 
- Więc ma na imię Jake. Poznałam go w szkolę. Po miesiącu znajomości zaczęliśmy się spotykać. Zerwałam z nim, bo. . - przełknęłam głośno ślinę- przyłapałam go jak całował się z inną i podejrzewam, że na całowaniu wcale nie miało się skończyć. - przerwałam na chwilę. Mówienie o tym było dla mnie bolesne. Zerwałam z nim jakiś miesiąc temu po niecałym roku bycia razem. Na prawdę go kochałam, a zakochanie się było dla mnie trudne przez to co było z Justinem. Jednak dałam radę i Jake pomógł mi o tym wszystkim zapomnieć . Przy nim nie bolało mnie nawet tak bardzo to, że jestem tak daleko od przyjaciół . . Nagle poczułam parę ramion otaczających mnie w czułym uścisku. Był to Justin. Nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach spływają łzy. 
W ramionach Justina czułam takie dziwne bezpieczeństwo, takie jak kiedyś . Zdziwiło mnie to , ponieważ tak długo się nie widzieliśmy. Ale teraz rozumiem, że może być jeszcze tak jak dawniej. .

*****

Od autorki: I jest czwarty rozdział. Nie jestem nim zachwycona, ale lepsze to niż nic. Dziękuję za te 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję, że będzie ich więcej. 
Do następnego . ; ** 


poniedziałek, 3 czerwca 2013


Rozdział 3.

- Victoria? -  zapytał zdziwiony Justin
- Um. . Hej. . – odpowiedziałam i spojrzałam na jego ręce oplatające mnie w talii . Chłopak zrozumiał, że jest to dla mnie niezręczne, bo od razu postawił mnie na ziemi .
- Co ty tu . . To już ? Dzisiaj ? Serio? – jąkał się i myślę, że to co z siebie wyrzucał było bardziej do niego niż do mnie . Ja tylko stałam i patrzyłam na niego nie wiedząc co powiedzieć .
- Jakim cudem nie zobaczyłem cię kiedy otworzyłem drzwi? – zwrócił się tym razem do mnie.
- Yhmm .. Myślę, że głównym powodem było twoje zaspanie i to, że umiem się chować.
- Dlaczego miałabyś się chować? – zapytał drapiąc się w tył karku widocznie zdezorientowany.
- Ja . . yy. . Ja . . Sama nie wiem . Po prostu. . Uczę się na ninję . . – wypaliłam i wewnętrznie walnęłam się w czoło z otwartej ręki . Niestety tak już mam . Kiedy nie wiem co powiedzieć wymyka mi się coś głupiego. Szatyn jedynie spojrzał na mnie jak na kosmitę i przytulił mnie mocno do siebie. Na początku stałam w bez ruchu przez szok jaki mnie ogarnął. Spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie takiej reakcji. Postanowiłam jednak odwzajemnić uścisk .
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało. – wyszeptał w moje włosy .
- Mi ciebie też . – również wyszeptałam, ale nie wiem dlaczego. Co ja w ogóle robię? Nie powinnam go przytulać. Przynajmniej nie tak. To nie był taki przyjacielski uścisk lecz raczej uścisk pełny tęsknoty i radości. Jednak postanowiłam go nie przerywać i nie musiałam, bo ktoś mnie w tym wyręczył głośnym chrząknięciem. Odwróciliśmy się w kierunku odgłosu.
Zobaczyłam stojącą nieopodal nas brunetkę z założonymi rękoma na biodrach .
- Hej skarbie. Co ty tak długo robiłeś? – zapytała z irytacją w głosie. Oczywiście nie obeszło się bez zmierzenia mnie od góry do dołu kilka razy. Normalnie już bym coś powiedziała , ale w tym wypadku rozumiem . W końcu przed chwilą przytulałam jej chłopaka i to jeszcze w jej domu.  To mnie też by zdenerwowało .
- Witałem się z Victorią . Pamiętasz ? Opowiadałem ci o niej. – odpowiedział jej lekko zmieszany.
- Tak , pamiętaaam. – przeciągnęła ostatnią sylabę patrząc na mnie.
- Jestem Victoria. Miło mi Cię poznać. Jasmine, prawda? – zapytałam wyciągając rękę w jej kierunku.
- Tak. Mi ciebie też. A ty nie powinnaś być jeszcze gdzieś w Londynie? – zapytała lekko ściskając moją dłoń.
- Nie. Dzisiaj wróciłam. – wymusiłam uśmiech.
- Zgaduję, że chcecie iść do miasta? – wtrącił się Justin patrząc na mnie z uśmiechem.
-Tak. Wpadliśmy po was. Żeby iść całą paczką. Jak kiedyś. – ostatnie zdanie powiedziałam nieco ciszej.
- To świetnie. Poczekaj zaraz się ubiorę i możemy iść. – powiedział i nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę schodów. Miałam zamiar iść do salonu gdzie było słychać moich przyjaciół, ale zatrzymała mnie czyjaś ręka zaciskająca się na moim nadgarstku.
- Słuchaj , wiem jakie masz zamiary wobec Justina i dobrze ci radzę, trzymaj się od niego z daleka , bo inaczej osobiście wyrwę ci wszystkie włosy z głowy. – wysyczała mi do ucha po czym udała się w stronę schodów kręcąc biodrami na boki. Ja za to stałam i patrzyłam z niedowierzaniem na miejsce, w którym przed chwilą stała brunetka.