Rozdział 4.
Stałam cały czas w tym samym miejscu starając się zrozumieć o co chodzi tej dziewczynie. Dopiero była milutka i w ogóle a teraz mi... grozi? Coś tu jest nie tak. Przecież Justin jest moim przyjacielem. I nie jest tak, że mam jakieś plany wobec niego. Jedyne czego chcę to to żeby było tak jak przed moim wyjazdem, kiedy cała nasza paczka spędzała wspólnie czas.
- Jestem gotowy, możemy iść - głos Justina wyrwał mnie z rozmyśleń- Victoria, wszystko w porządku?- zapytał z troską.
- Umm.. Tak, jak w najlepszym- wysiliłam się na uśmiech.
-Okay, to zbieramy się.- powiedział pocierając ręce- Hej, idziecie? - tym razem zwrócił się do naszych przyjaciół, którzy sekundę po tym byli koło nas.
- A Jasmine gdzie? - zapytała Sam
- Chciała zostać, jest zmęczona czy coś. - powiedział obojętnie Jus
- Domyślam się od czego . - mruknął mi do ucha Chris na co się skrzywiłam. Na prawdę nie mogę sobie wyobrazić wersji Justina w chorym związku z Jasmine.
***
- No to opowiadajcie jak było w Londynie- zwrócił się do mnie i mojego rodzeństwa Chaz kiedy siedzieliśmy już w naszej ulubionej knajpce.
- No w Londynie jak w Londynie, niezbyt piękna pogoda, ale za to piękne dziewczyny. - odpowiedział mój brat poruszając znacząco brwiami. Ta. . Mój brat cały czas podrywał londyńskie panny. .
- Taa.. Piękne dziewczyny.. A chłopcy to. . Mój boże. . Aż słów brak.- zachwycała się moja siostra. Co do chłopców z Londynu o których zapewne mówiła teraz Olivia, nie mam zbyt dobrych wspomnień. W Londynie moja siostra spotykała się z kilkoma chłopakami i przez każdego cały czas płakała. Jednak nic nie przebije Harry'ego . Harry był ostatnim chłopakiem mojej siostry. I jak się póżniej okazało nie tylko Olivii. Koleś był na tyle bezczelny aby być z dwiema dziewczynami na raz i jeszcze przystawiać się do mnie.. Jak można być takim palantem? Ale to już mało ważne, ważne jest to, że moja siostra się pozbierała i jest szczęśliwa.
- A ty, Vicky? Jak ci się podobało? - zapytała Caitlin uśmiechając się szeroko do mnie.
- Było ciekawie. Poznałam nowych ludzi, trochę poimprezowałam, pouczyłam się. Ale cały czas tęskniłam za Statford.- odpowiedziałam unosząc lekko kąciki ust ku górze.
- A o chłopakach co nie wspominasz? Miałaś jakiegoś? - tym razem to była Sam. Spojrzałam na wszystkich po kolei. To było niezręczne kiedy wszyscy przyglądali mi się czekając na odpowiedź.
- No miałam. . - wydusiłam z siebie pod presją. To nie było nic trudnego powiedzieć o moim byłym, ale te spojrzenia mnie przerażały. .
- Jak ma na imię? Gdzie go poznałaś ? Miałaś? W sensie, że się rozstaliście? Dlaczego ? Był przystojny? - padło kilka pytań, a ja starałam się pozbierać je wszystkie do kupy i postarać się na nie odpowiedzieć .
- Więc ma na imię Jake. Poznałam go w szkolę. Po miesiącu znajomości zaczęliśmy się spotykać. Zerwałam z nim, bo. . - przełknęłam głośno ślinę- przyłapałam go jak całował się z inną i podejrzewam, że na całowaniu wcale nie miało się skończyć. - przerwałam na chwilę. Mówienie o tym było dla mnie bolesne. Zerwałam z nim jakiś miesiąc temu po niecałym roku bycia razem. Na prawdę go kochałam, a zakochanie się było dla mnie trudne przez to co było z Justinem. Jednak dałam radę i Jake pomógł mi o tym wszystkim zapomnieć . Przy nim nie bolało mnie nawet tak bardzo to, że jestem tak daleko od przyjaciół . . Nagle poczułam parę ramion otaczających mnie w czułym uścisku. Był to Justin. Nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach spływają łzy.
W ramionach Justina czułam takie dziwne bezpieczeństwo, takie jak kiedyś . Zdziwiło mnie to , ponieważ tak długo się nie widzieliśmy. Ale teraz rozumiem, że może być jeszcze tak jak dawniej. .
*****
Od autorki: I jest czwarty rozdział. Nie jestem nim zachwycona, ale lepsze to niż nic. Dziękuję za te 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję, że będzie ich więcej.
Do następnego . ; **