poniedziałek, 3 czerwca 2013


Rozdział 3.

- Victoria? -  zapytał zdziwiony Justin
- Um. . Hej. . – odpowiedziałam i spojrzałam na jego ręce oplatające mnie w talii . Chłopak zrozumiał, że jest to dla mnie niezręczne, bo od razu postawił mnie na ziemi .
- Co ty tu . . To już ? Dzisiaj ? Serio? – jąkał się i myślę, że to co z siebie wyrzucał było bardziej do niego niż do mnie . Ja tylko stałam i patrzyłam na niego nie wiedząc co powiedzieć .
- Jakim cudem nie zobaczyłem cię kiedy otworzyłem drzwi? – zwrócił się tym razem do mnie.
- Yhmm .. Myślę, że głównym powodem było twoje zaspanie i to, że umiem się chować.
- Dlaczego miałabyś się chować? – zapytał drapiąc się w tył karku widocznie zdezorientowany.
- Ja . . yy. . Ja . . Sama nie wiem . Po prostu. . Uczę się na ninję . . – wypaliłam i wewnętrznie walnęłam się w czoło z otwartej ręki . Niestety tak już mam . Kiedy nie wiem co powiedzieć wymyka mi się coś głupiego. Szatyn jedynie spojrzał na mnie jak na kosmitę i przytulił mnie mocno do siebie. Na początku stałam w bez ruchu przez szok jaki mnie ogarnął. Spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie takiej reakcji. Postanowiłam jednak odwzajemnić uścisk .
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało. – wyszeptał w moje włosy .
- Mi ciebie też . – również wyszeptałam, ale nie wiem dlaczego. Co ja w ogóle robię? Nie powinnam go przytulać. Przynajmniej nie tak. To nie był taki przyjacielski uścisk lecz raczej uścisk pełny tęsknoty i radości. Jednak postanowiłam go nie przerywać i nie musiałam, bo ktoś mnie w tym wyręczył głośnym chrząknięciem. Odwróciliśmy się w kierunku odgłosu.
Zobaczyłam stojącą nieopodal nas brunetkę z założonymi rękoma na biodrach .
- Hej skarbie. Co ty tak długo robiłeś? – zapytała z irytacją w głosie. Oczywiście nie obeszło się bez zmierzenia mnie od góry do dołu kilka razy. Normalnie już bym coś powiedziała , ale w tym wypadku rozumiem . W końcu przed chwilą przytulałam jej chłopaka i to jeszcze w jej domu.  To mnie też by zdenerwowało .
- Witałem się z Victorią . Pamiętasz ? Opowiadałem ci o niej. – odpowiedział jej lekko zmieszany.
- Tak , pamiętaaam. – przeciągnęła ostatnią sylabę patrząc na mnie.
- Jestem Victoria. Miło mi Cię poznać. Jasmine, prawda? – zapytałam wyciągając rękę w jej kierunku.
- Tak. Mi ciebie też. A ty nie powinnaś być jeszcze gdzieś w Londynie? – zapytała lekko ściskając moją dłoń.
- Nie. Dzisiaj wróciłam. – wymusiłam uśmiech.
- Zgaduję, że chcecie iść do miasta? – wtrącił się Justin patrząc na mnie z uśmiechem.
-Tak. Wpadliśmy po was. Żeby iść całą paczką. Jak kiedyś. – ostatnie zdanie powiedziałam nieco ciszej.
- To świetnie. Poczekaj zaraz się ubiorę i możemy iść. – powiedział i nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę schodów. Miałam zamiar iść do salonu gdzie było słychać moich przyjaciół, ale zatrzymała mnie czyjaś ręka zaciskająca się na moim nadgarstku.
- Słuchaj , wiem jakie masz zamiary wobec Justina i dobrze ci radzę, trzymaj się od niego z daleka , bo inaczej osobiście wyrwę ci wszystkie włosy z głowy. – wysyczała mi do ucha po czym udała się w stronę schodów kręcąc biodrami na boki. Ja za to stałam i patrzyłam z niedowierzaniem na miejsce, w którym przed chwilą stała brunetka. 

5 komentarzy:

  1. Zajebiste na początku był nudny ale z każdym rozdziałem jest coraz lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio *-* czekam na nn ^_~

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział tylko krótki. Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MEGA SUPER CZEKAM NA NN. zapraszam do mnie http://everything-haschanged.blogspot.com/2013/06/1-rozdzia-moje-zycie-nagle-stracio-sens.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty no ! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;
    me-and-you-4ever-love.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń