Rozdział
3.
-
Victoria? - zapytał zdziwiony Justin
-
Um. . Hej. . – odpowiedziałam i spojrzałam na jego ręce oplatające mnie w talii
. Chłopak zrozumiał, że jest to dla mnie niezręczne, bo od razu postawił mnie
na ziemi .
- Co
ty tu . . To już ? Dzisiaj ? Serio? – jąkał się i myślę, że to co z siebie
wyrzucał było bardziej do niego niż do mnie . Ja tylko stałam i patrzyłam na
niego nie wiedząc co powiedzieć .
-
Jakim cudem nie zobaczyłem cię kiedy otworzyłem drzwi? – zwrócił się tym razem
do mnie.
-
Yhmm .. Myślę, że głównym powodem było twoje zaspanie i to, że umiem się
chować.
-
Dlaczego miałabyś się chować? – zapytał drapiąc się w tył karku widocznie zdezorientowany.
- Ja
. . yy. . Ja . . Sama nie wiem . Po prostu. . Uczę się na ninję . . – wypaliłam
i wewnętrznie walnęłam się w czoło z otwartej ręki . Niestety tak już mam .
Kiedy nie wiem co powiedzieć wymyka mi się coś głupiego. Szatyn jedynie
spojrzał na mnie jak na kosmitę i przytulił mnie mocno do siebie. Na początku
stałam w bez ruchu przez szok jaki mnie ogarnął. Spodziewałam się wszystkiego,
ale na pewno nie takiej reakcji. Postanowiłam jednak odwzajemnić uścisk .
-
Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało. – wyszeptał w moje włosy .
- Mi
ciebie też . – również wyszeptałam, ale nie wiem dlaczego. Co ja w ogóle robię?
Nie powinnam go przytulać. Przynajmniej nie tak. To nie był taki przyjacielski
uścisk lecz raczej uścisk pełny tęsknoty i radości. Jednak postanowiłam go nie
przerywać i nie musiałam, bo ktoś mnie w tym wyręczył głośnym chrząknięciem. Odwróciliśmy
się w kierunku odgłosu.
Zobaczyłam
stojącą nieopodal nas brunetkę z założonymi rękoma na biodrach .
-
Hej skarbie. Co ty tak długo robiłeś? – zapytała z irytacją w głosie.
Oczywiście nie obeszło się bez zmierzenia mnie od góry do dołu kilka razy.
Normalnie już bym coś powiedziała , ale w tym wypadku rozumiem . W końcu przed
chwilą przytulałam jej chłopaka i to jeszcze w jej domu. To mnie też by zdenerwowało .
-
Witałem się z Victorią . Pamiętasz ? Opowiadałem ci o niej. – odpowiedział jej
lekko zmieszany.
-
Tak , pamiętaaam. – przeciągnęła ostatnią sylabę patrząc na mnie.
-
Jestem Victoria. Miło mi Cię poznać. Jasmine, prawda? – zapytałam wyciągając
rękę w jej kierunku.
-
Tak. Mi ciebie też. A ty nie powinnaś być jeszcze gdzieś w Londynie? – zapytała
lekko ściskając moją dłoń.
-
Nie. Dzisiaj wróciłam. – wymusiłam uśmiech.
-
Zgaduję, że chcecie iść do miasta? – wtrącił się Justin patrząc na mnie z
uśmiechem.
-Tak.
Wpadliśmy po was. Żeby iść całą paczką. Jak kiedyś. – ostatnie zdanie
powiedziałam nieco ciszej.
- To
świetnie. Poczekaj zaraz się ubiorę i możemy iść. – powiedział i nie czekając
na odpowiedź ruszył w stronę schodów. Miałam zamiar iść do salonu gdzie było
słychać moich przyjaciół, ale zatrzymała mnie czyjaś ręka zaciskająca się na
moim nadgarstku.
-
Słuchaj , wiem jakie masz zamiary wobec Justina i dobrze ci radzę, trzymaj się
od niego z daleka , bo inaczej osobiście wyrwę ci wszystkie włosy z głowy. –
wysyczała mi do ucha po czym udała się w stronę schodów kręcąc biodrami na
boki. Ja za to stałam i patrzyłam z niedowierzaniem na miejsce, w którym przed
chwilą stała brunetka.
Zajebiste na początku był nudny ale z każdym rozdziałem jest coraz lepiej :D
OdpowiedzUsuńSupcio *-* czekam na nn ^_~
OdpowiedzUsuńSuper rozdział tylko krótki. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńMEGA SUPER CZEKAM NA NN. zapraszam do mnie http://everything-haschanged.blogspot.com/2013/06/1-rozdzia-moje-zycie-nagle-stracio-sens.html?m=1
OdpowiedzUsuńZajebisty no ! Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;
OdpowiedzUsuńme-and-you-4ever-love.blogspot. com