1. Kim jest Jasmine?
- Gotowi na wielki powrót? - zapytałam moje rodzeństwo z radością.
Właśnie siedziałam w samolocie, który miał za chwilę wylądować. Wracam do Kanady. W Londynie spędziłam 2 lata. Było nawet fajnie. Poznałam nowych ludzi. Zaprzyjaźniłam się z jednym chłopakiem. Ma na imię Zayn, poznałam go pierwszego dnia w Londynie. Siedziałam na ławce w jakimś parku i płakałam. On podszedł do mnie, porozmawialiśmy trochę i zaproponował mi oprowadzenie po mieście. Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Kiedy wyjeżdżałam obiecaliśmy sobie nie zrywać kontaktu. W drugim miesiącu wakacji ma do mnie nawet przylecieć. Ale wracając do Londynu. To wspaniałe miejsce, ale to w Statford się wychowałam i to tam spędziłam najpiękniejsze chwile w życiu. Będę mieszkała z Jadenem i Olivią. W końcu spotkam moich przyjaciół: Sam, Caitlin, Chrisa, Chaza i... Justina. Pożegnanie z nim było ciężkie, ale dałam radę i z tego co wiem on też. Zmienił się . . Widziałam jego zdjęcia w gazetach i internecie. Zmężniał i dojrzał. Trochę przypakował, zmienił fryzurę i styl ubierania się. Może z wyjątkiem opadających w kroku spodni, z nimi się nie rozstał. Nie mogę doczekać się spotkania z nimi wszystkimi. Zobaczenie ich na żywo to nie to samo co rozmowa przez skype czy przez telefon. Ze wszystkimi utrzymywałam kontakt. Tylko z Justinem było ciężko. Albo był w trasie i nie mógł rozmawiać albo jeździł do studia itd . . I kontakt się urwał, mam tylko nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Olivia.
- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Jak pytasz o coś to przynajmniej posłuchaj odpowiedzi - oburzyła się szatynka.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłaś? - spytałam się na co ona się tylko uśmiechnęła i kontynuowała.
-Pomyślałam, że musimy koniecznie iść na zakupy z dziewczynami i to jak najszybciej- powiedziała z entuzjazmem wymalowanym na twarzy.
****
- Dziękujemy- powiedział mój brat do taksówkarza kiedy ten dał mu już ostatnią walizkę.
-Musimy jak najszybciej odebrać samochody. Nie znoszę taksówek- skrzywiła się Olivia na co ja lekko się zaśmiałam.
- Ja też - przyznałam i udaliśmy się w kierunku drzwi wejściowych naszego nowego domu. Nie był ogromny, ale nam taki zdecydowanie odpowiadał. Olivia otworzyła drzwi i weszła do środka, a my zaraz za nią.
-Wow. Tatuś się postarał. - powiedziałam oglądając piękny salon, który było widać z małego korytarzu, w którym stałam. Weszłam dalej i zaczęłam się rozglądać. Zaczęłam od salonu, który połączony był z kuchnią. Ściany były czerwone i szare co świetnie się komponowało. Podłoga była pokryta jasnymi panelami , a na środku stała czarna skórzana sofa z dwoma fotelami obok i jasnym, średniej wielkości stołem na przeciwko. Na ścianie na przeciw wisiał duży telewizor plazmowy, na jednej z ścian bocznych wisiały nasze zdjęcia razem, z przyjaciółmi z tatą i Alice i z mamą, a na drugiej było wejście na taras z ogrodem i małym basenem. Kuchnia była czymś w stylu baru z pomarańczowymi ścianami. Na parterze oprócz salonu i kuchni znajdowała się łazienka i pokój gościnny. Na piętrze były nasze pokoje i dwie łazienki -jedna dla Jadena, a druga dla mnie i Olivii. Weszłam do mojego pokoju i oniemiałam. Ściany były koloru fioletowego, podłoga była wyłożona ciemnymi panelami, na środku pokoju leżał biały, puchaty dywan. Na przeciw drzwi było dość duże, dwuosobowe łóżko, na którym już leżały niebieskie poduszki, nad łóżkiem wisiało duże czarno-białe zdjęcie naszej paczki, po prawej stronie stało biurko, a po lewej były drzwi do mojej niewielkiej garderoby. Ten pokój był cudowny i taki w moim stylu. Nagle w kieszeni spodni poczułam wibracje. Dzwoniła Caitlin. Odebrałam.
C: Hej, dolecieliście już ?
Ja:Tak, właściwie to już w domu jesteśmy.
C: To super, zaraz u was będziemy. Pa.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć usłyszałam sygnał oznaczający koniec rozmowy. Westchnęłam i zeszłam na dół. W kuchni przy lodówce stał już Jaden i marudził,że nic dobrego nie ma i trzeba zrobić zakupy. Na ten widok zaśmiałam się cicho. Zamiast cieszyć się z tak pięknego domu on szuka jedzenia. .
- Gdzie Olivia? - zapytałam na co ten podskoczył i złapał się za klatkę piersiową.
- Nie strasz mnie wariatko. Chyba w pokoju już się rozpakowuje.- odparł - To co, dzwonimy po ekipę?- zapytał z uśmiechem
- Właściwie to zaraz powinni tu być. Caitlin dzwoniła. - wytłumaczyłam kiedy spojrzał na mnie pytająco.
- To zajebiście. Jak pokój? - zapytał na co się uśmiechnęłam, ale mój uśmiech znikł z twarzy kiedy zrozumiałam całą treść jego wypowiedzi
- Nie przeklinaj, wiesz, że tego nie cierpię. - powiedziałam na co skinął głowa i sięgnął po sok do lodówki. Na prawdę nie lubiłam kiedy ktoś przeklinał. Może dlatego, że kiedyś zostałam na tydzień u cioci, która klnie jak szewc. Co drugie słowo bluźniła. Masakra. Skrzywiłam się lekko na to wspomnienie. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko do nich podbiegłam i je otworzyłam. Nagle zostałam popchnięta do tyłu przez coś dużego. Kiedy zdałam sobie sprawę, że to wszyscy moi przyjaciele się na mnie rzucili zaśmiałam się. Zaczęli po kolei całować mnie i oddalać się z zamiarem rzucenia się na mojego brata. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się za nimi stęskniłam. Kiedy wszyscy się oderwali ode mnie i Jadena. Rzucili się na Olivię, która właśnie zeszła ze schodów. Spojrzałam na nich i się rozpłakałam. Od razu wszyscy na mnie spojrzeli.
- Co się stało, księżniczko? - zapytał z troską Chris i wziął mnie w swoje dziwnie silne ramiona. Czyli nie tylko Justin się zmienił.
- Po prostu za wami tęskniłam. Kocham was wiecie? - spytałam i spojrzałam na nich po kolei.
-Pewnie, że wiemy. My ciebie też kochamy. - powiedziała Sam. Dopiero teraz zobaczyłam jak się zmienili. Zaczęłam się im wszystkim przyglądać dokładniej. Chris trochę urósł i był prawie o głowę wyższy ode mnie, choć zawsze byliśmy równi wzrostem, urosły mu też mięśnie i miał inaczej ułożone włosy niż. Chaz zawsze był wysoki więc w wzroście nie widzę różnicy, ale mięśnie na prawdę rzuciły mi się w oczy. Pamiętam go jako chudziutkiego wielkoluda. Uśmiechnęłam się na to wyobrażenie. Sam za to urosły włosy i nie była już tą drobniutką 17-latką jaką widziałam przed wyjazdem. Była teraz śliczną i seksowną blondynką z długimi nogami i świetną figurą, której można pozazdrościć. Caitlin też miała niezłą figurę, ale była niższa od Sam i ode mnie zresztą też. Zauważyłam, że wszyscy zebrani w pokoju stoją z uśmiechami i przyglądają się sobie nawzajem.
- Ale wy się zmieniliście.- powiedziała z zachwytem słyszalnym w głosie Caitlin.
- Wy też. I to bardzo. - powiedział Jaden przejeżdżając po wszystkich wzrokiem.
- Serio? Ja tam nie widzę zmian. - powiedział Chris.
- Bo my się widzimy codziennie, a oni widzieli nas rok temu w wakacje. - wytłumaczył na co Chris powiedział coś w stylu "przecież wiem"
-Okey, to może idziemy pozwiedzać. Dawno nas tu nie było. W taksówce prawie nie poznałam tego miasta. - powiedziałam z uśmiechem.
- Dobry pomysł. To zbierajcie się. - powiedziała z entuzjazmem Sam.
- Ej, a gdzie Biebs? - zapytał ze zdziwieniem Jaden. No tak. Dopiero teraz zauważyłam, że go nie ma. Może jest na jakimś koncercie. Nie, przecież miał być w mieście jak przyjedziemy. Moi przyjaciele spojrzeli po sobie zmieszani i spuścili głowy jakby coś zrobili.
- Co jest? Możecie mi wytłumaczyć czemu się tak zachowujecie?- spytałam i spojrzałam pytająco na przyjaciół
- Yhmm. . . Bo bo Justin jest . . - jąkała się Caitlin.
- No powiedzcie wreszcie - powiedziała Olivia - Coś mu się stało? - spytała zmartwiona.
- Justin jest u Jasmine. . - odpowiedziała brunetka.
- Kim jest Jasmine?
*****
Od autorki: No to mamy pierwszy rozdział. Nie jest za długi, ale z czasem to się zmieni. Chciałabym wiedzieć czy ktoś to jak na razie czyta. Więc zostawiajcie proszę komentarze. I jeśli możecie to opinie na temat rozdziału. Pozdrawiam! ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz