poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 5 

Obudziły mnie śmiechy dobiegające z dołu. Zgaduję, że to chłopcy przyszli do mojego brata. Przetarłam oczy i wstałam z łózka, nie patrząc jak wyglądam wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W salonie siedzieli Jaden, Justin i Chris. 
-Hej chłopcy-uśmiechnęłam się lekko. Wszystkie spojrzenia skierowane były w tej chwili na mnie. Na początku myślałam, że po prostu chcieli zobaczyć kto do nich mówi, ale kiedy nie przestawali na mnie patrzeć w końcu zapytałam.
-Co?- prawie, że warknęłam. Chłopcy nie odpowiedzieli, jedynie zmierzyli mnie od góry do dołu spojrzałam w dół na siebie i wtedy wszystko było jasne. Stałam przed nimi w mojej jakże pięknej i "zakrywającej wszystko" bokserce i moich seksownych figach. Od razu zaczerwieniłam się i spuściłam głowę. 
- Ymm. . Pójdę się przebrać- powiedziałam już mniej speszona. 
-Nie. Tak jest okay. - co za geniusz . . 
-Nie Chris, przebiorę się .
- Oj, po prostu załóż to - dostałam czymś w głowę . Zdjęłam to i zobaczyłam bluzę Justina. Założyłam ją i usiadłam na kanapie obok Chrisa. 
- Co wy tak wcześnie tutaj robicie? - zwróciłam się do chłopaków. 
- Jakie wcześnie ? Jest już 13. 
- Co ? Tyle spałam ?- to możliwe , w końcu całą noc nie spałam. Myślałam o Justinie i Jasmine . Przecież ona nie jest dziewczyną dla niego . Jest wredną suką , a on jest na prawdę miłym, słodkim, opiekuńczym, sekso... Ugh.. Znowu się rozmarzyłam, wczoraj miałam tak cały czas, nieważne o czym myślałam , moje myśli i tak cały czas schodziły na temat seksowności Justina. Ale co się dziwić .. Taka prawda , on jest jak Bóg seksu i to tak dosłownie .. Nie dziwie się tym wszystkim jego fankom. Każda dziewczyna marzy o takim chłopaku. A kto z nim jest? Najwredniejsza i najbardziej fałszywa idiotka na świecie. Jakim prawem? Dlaczego ona jest z nim, a nie jakaś milutka i przyzwoicie ubierająca się brunetka z pięknym uśmiechem? I nie mówię tu o sobie . Chociaż dużo osób mówiło mi, że mam piękny uśmiech.. 
-Haloo... Żyjesz? - Chris machał mi ręką przed oczami. 
-Uh.. Tak , zamyśliłam się trochę . Co mówiłeś? 
- Nic poza tym, że może ktoś do ciebie wpadł w nocy i dlatego się nie wyspałaś. . - chłopaki się zaśmiali, a Chris oberwał w ramię z mojej pięści. 
-Aał. . . Za co to ? - zaskomlał pocierając obolałe ramię . 
-Za głupie fantazję. I nie udawaj, że tak mocno boli. lekko cię uderzyłam. - zaśmiałam się, a chłopcy mi zawtórowali 
-Jasnee... Nie udaję. Na prawdę bolało.. Jak mogłaś mnie tak uderzyć?- zapytał udając, że płacze
-Przepraszam . . Nie chciałam, tak mi wstyd. - zaśmiałam i przytuliłam blondyna. Ten oczywiście od razu oddał uścisk i wtulił się we mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać. 
- Ekhem.. Skarbie.. Zaraz mnie udusisz . .- upomniałam się dzięki czemu lekko poluzował uścisk. 
- Po prostu chcę się tobą nacieszyć, bo nie wiem czy nie wyskoczysz mi tu z następnym wyjazdem. - Chris nie mówił tego poważnie, ale mimo to zabolało . Nie chodzi o to, że to jego wina, ale o to, że nie pomyślałam o tym jak oni tęsknili i jak się czuli kiedy powiedziałam o wyjeździe. Tak samo moje rodzeństwo . Przecież oni na pewno nie chcieli wyjeżdżać, a ja przez cały czas namawiałam do tego tatę .. Jaką ja byłam egoistką .. Chłopcy chyba zauważyli, że coś jest nie tak, bo Chris odsunął mnie lekko od siebie i zapytał 
-Hej, co jest księżniczko? - w jego oczach widać było troskę. 
-Po prostu zdałam sobie sprawę jaką byłam egoistką namawiając tatę do wyjazdu. Wy tęskniliście, tak samo Olivia i Jaden. Nie chciałeś jechać, prawda? - spojrzałam na brata. Ale nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę .
-Wiedziałam. . -wstałam i udałam się od razu do swojego pokoju ignorując krzyki za mną i mijającą mnie Olivie . 
Weszłam do pokoju i miałam zamykać drzwi. kiedy ktoś je zatrzymał . 
-Odejdź . - poprosiłam .
-Chciałem tylko.. Ej.. Nie płacz . - Justin od razu mnie przytulił. Znowu nie zapanowałam nad emocjami . I znowu Justin mnie pociesza.. Powinnam się w końcu ogarnąć. 
- Victoria, spójrz na mnie. - nawet nie zauważyłam, że siedzę na łóżku, a obok mnie Justin próbujący mnie uspokoić. Kiedy na niego spojrzałam on wytarł moje łzy z policzków i spojrzał mi w oczy. 
- To nie twoja wina. Miałaś trudny okres w życiu, a propozycja, którą dostał twój tata była świetna i nie zrobiłaś tego tylko dla siebie. Dla twojego taty też, Jaden i Olivia na pewno nie mają ci tego za złe. Oni też chcieli tego dla niego. 
-Tak, ale tata nie był tego pewien, a ja cały czas naciskałam nie myśląc o was. - znów zaszlochałam
- Nawet gdyby tak było, wszystko wyszło na dobre. Potęskniliśmy za wami, wy za nami i zobacz jak teraz jest dobrze. Nie kłócisz się z Chazem, Olivia nie kłóci się z Sam,  a Jaden ze wszystkimi po kolei. -zaśmiał się, a ja razem z nim. - Wszystko będzie dobrze. wiem, że to oklepanie brzmi, ale tak będzie, jasne? 
- Tak sir. - zaśmiałam się . 
-Okay, to teraz się ogarnij, bo wyglądasz jak jakaś zjawa, a umówiłaś się z dziewczynami. - wstał i popchnął mnie lekko w stronę mojej łazienki. 
- Prawie zapomniałam. Już idę, ale musisz wyjść . - tym razem ja go popchnęłam. 
- A nie mogę zostać i popatrzeć jak bierzesz prysznic. ? - zapytał z miną zbitego psiaka
- Hahahahahahahahaha.... Nie. Jasmine wydrapałaby mi oczy. A tego nie chcemy, są takie piękne.. - zatrzepotałam rzęsami jak plastikowa lala (co kojarzy mi się z nikim innym jak Jasmine) 
- Oj.. Jaka ty skromna. . Ale masz rację,  jest strasznie o ciebie zazdrosna, ale nie dziwie jej się . Nie jest tak gorąca jak ty. - powiedział i po prostu wyszedł , a ja stałam w tym samym miejscu i patrzyłam na drzwi z szeroko otwartymi oczami. 

Od autorki: Po dłuższym myśleniu postanowiłam kontynuować pisanie opowiadania. Może nabiorę trochę wprawy. Cieszę się, że chociaż Wam się podoba. Mam nadzieję, że ten rozdział przypadnie wam do gustu. Zostawcie po sobie jakiś ślad. Pozdrawiam . :** 

środa, 10 lipca 2013

Informacja 

Więc, zastanawiam się czy dalej pisać bloga . 
Wyświetlenia są , ale komentarze nie za bardzo .Ostatnio jakieś były , ale znowu się nie pojawiają . Więc, jeśli ktokolwiek to czyta to proszę zostawcie komentarz. 
Pozdrawiam. :**  

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 4. 

Stałam cały czas w tym samym miejscu starając się zrozumieć o co chodzi tej dziewczynie. Dopiero była milutka i w ogóle a teraz mi... grozi? Coś tu jest nie tak. Przecież Justin jest moim przyjacielem. I nie jest tak, że mam jakieś plany wobec niego. Jedyne czego chcę to to żeby było tak jak przed moim wyjazdem, kiedy cała nasza paczka spędzała wspólnie czas. 
- Jestem gotowy, możemy iść - głos Justina wyrwał mnie z rozmyśleń- Victoria, wszystko w porządku?- zapytał z troską. 
- Umm.. Tak,  jak w najlepszym- wysiliłam się na uśmiech. 
-Okay, to zbieramy się.- powiedział pocierając ręce- Hej, idziecie? - tym razem zwrócił się do naszych przyjaciół, którzy sekundę po tym byli koło nas. 
- A Jasmine gdzie? - zapytała Sam 
- Chciała zostać, jest zmęczona czy coś. - powiedział obojętnie Jus 
- Domyślam się od czego . - mruknął mi do ucha Chris na co się skrzywiłam. Na prawdę nie mogę sobie wyobrazić wersji Justina w chorym związku z Jasmine. 

***
- No to opowiadajcie jak było w Londynie- zwrócił się do mnie i mojego rodzeństwa Chaz kiedy siedzieliśmy już w naszej ulubionej knajpce. 
- No w Londynie jak w Londynie, niezbyt piękna pogoda, ale za to piękne dziewczyny. - odpowiedział mój brat poruszając znacząco brwiami. Ta. . Mój brat cały czas podrywał londyńskie panny. . 
- Taa.. Piękne dziewczyny.. A chłopcy to. . Mój boże. . Aż słów brak.- zachwycała się moja siostra. Co do chłopców z Londynu o których zapewne mówiła teraz Olivia, nie mam zbyt dobrych wspomnień. W Londynie moja siostra spotykała się z kilkoma chłopakami i przez każdego cały czas płakała. Jednak nic nie przebije Harry'ego . Harry był ostatnim chłopakiem mojej siostry. I jak się póżniej okazało nie tylko Olivii. Koleś był na tyle bezczelny aby być z dwiema dziewczynami na raz i jeszcze przystawiać się do mnie.. Jak można być takim palantem? Ale to już mało ważne, ważne jest to, że moja siostra się pozbierała i jest szczęśliwa. 
- A ty, Vicky? Jak ci się podobało? - zapytała Caitlin uśmiechając się szeroko do mnie. 
- Było ciekawie. Poznałam nowych ludzi, trochę poimprezowałam, pouczyłam się. Ale cały czas tęskniłam za Statford.- odpowiedziałam unosząc lekko kąciki ust ku górze. 
- A o chłopakach co nie wspominasz? Miałaś jakiegoś? - tym razem to była Sam. Spojrzałam na wszystkich po kolei. To było niezręczne kiedy wszyscy przyglądali mi się czekając na odpowiedź. 
- No miałam. . - wydusiłam z siebie pod presją. To nie było nic trudnego powiedzieć o moim byłym, ale te spojrzenia mnie przerażały. . 
- Jak ma na imię? Gdzie go poznałaś ? Miałaś? W sensie, że się rozstaliście? Dlaczego ? Był przystojny? - padło kilka pytań, a ja starałam się pozbierać je wszystkie do kupy i postarać się na nie odpowiedzieć . 
- Więc ma na imię Jake. Poznałam go w szkolę. Po miesiącu znajomości zaczęliśmy się spotykać. Zerwałam z nim, bo. . - przełknęłam głośno ślinę- przyłapałam go jak całował się z inną i podejrzewam, że na całowaniu wcale nie miało się skończyć. - przerwałam na chwilę. Mówienie o tym było dla mnie bolesne. Zerwałam z nim jakiś miesiąc temu po niecałym roku bycia razem. Na prawdę go kochałam, a zakochanie się było dla mnie trudne przez to co było z Justinem. Jednak dałam radę i Jake pomógł mi o tym wszystkim zapomnieć . Przy nim nie bolało mnie nawet tak bardzo to, że jestem tak daleko od przyjaciół . . Nagle poczułam parę ramion otaczających mnie w czułym uścisku. Był to Justin. Nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach spływają łzy. 
W ramionach Justina czułam takie dziwne bezpieczeństwo, takie jak kiedyś . Zdziwiło mnie to , ponieważ tak długo się nie widzieliśmy. Ale teraz rozumiem, że może być jeszcze tak jak dawniej. .

*****

Od autorki: I jest czwarty rozdział. Nie jestem nim zachwycona, ale lepsze to niż nic. Dziękuję za te 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję, że będzie ich więcej. 
Do następnego . ; ** 


poniedziałek, 3 czerwca 2013


Rozdział 3.

- Victoria? -  zapytał zdziwiony Justin
- Um. . Hej. . – odpowiedziałam i spojrzałam na jego ręce oplatające mnie w talii . Chłopak zrozumiał, że jest to dla mnie niezręczne, bo od razu postawił mnie na ziemi .
- Co ty tu . . To już ? Dzisiaj ? Serio? – jąkał się i myślę, że to co z siebie wyrzucał było bardziej do niego niż do mnie . Ja tylko stałam i patrzyłam na niego nie wiedząc co powiedzieć .
- Jakim cudem nie zobaczyłem cię kiedy otworzyłem drzwi? – zwrócił się tym razem do mnie.
- Yhmm .. Myślę, że głównym powodem było twoje zaspanie i to, że umiem się chować.
- Dlaczego miałabyś się chować? – zapytał drapiąc się w tył karku widocznie zdezorientowany.
- Ja . . yy. . Ja . . Sama nie wiem . Po prostu. . Uczę się na ninję . . – wypaliłam i wewnętrznie walnęłam się w czoło z otwartej ręki . Niestety tak już mam . Kiedy nie wiem co powiedzieć wymyka mi się coś głupiego. Szatyn jedynie spojrzał na mnie jak na kosmitę i przytulił mnie mocno do siebie. Na początku stałam w bez ruchu przez szok jaki mnie ogarnął. Spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie takiej reakcji. Postanowiłam jednak odwzajemnić uścisk .
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało. – wyszeptał w moje włosy .
- Mi ciebie też . – również wyszeptałam, ale nie wiem dlaczego. Co ja w ogóle robię? Nie powinnam go przytulać. Przynajmniej nie tak. To nie był taki przyjacielski uścisk lecz raczej uścisk pełny tęsknoty i radości. Jednak postanowiłam go nie przerywać i nie musiałam, bo ktoś mnie w tym wyręczył głośnym chrząknięciem. Odwróciliśmy się w kierunku odgłosu.
Zobaczyłam stojącą nieopodal nas brunetkę z założonymi rękoma na biodrach .
- Hej skarbie. Co ty tak długo robiłeś? – zapytała z irytacją w głosie. Oczywiście nie obeszło się bez zmierzenia mnie od góry do dołu kilka razy. Normalnie już bym coś powiedziała , ale w tym wypadku rozumiem . W końcu przed chwilą przytulałam jej chłopaka i to jeszcze w jej domu.  To mnie też by zdenerwowało .
- Witałem się z Victorią . Pamiętasz ? Opowiadałem ci o niej. – odpowiedział jej lekko zmieszany.
- Tak , pamiętaaam. – przeciągnęła ostatnią sylabę patrząc na mnie.
- Jestem Victoria. Miło mi Cię poznać. Jasmine, prawda? – zapytałam wyciągając rękę w jej kierunku.
- Tak. Mi ciebie też. A ty nie powinnaś być jeszcze gdzieś w Londynie? – zapytała lekko ściskając moją dłoń.
- Nie. Dzisiaj wróciłam. – wymusiłam uśmiech.
- Zgaduję, że chcecie iść do miasta? – wtrącił się Justin patrząc na mnie z uśmiechem.
-Tak. Wpadliśmy po was. Żeby iść całą paczką. Jak kiedyś. – ostatnie zdanie powiedziałam nieco ciszej.
- To świetnie. Poczekaj zaraz się ubiorę i możemy iść. – powiedział i nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę schodów. Miałam zamiar iść do salonu gdzie było słychać moich przyjaciół, ale zatrzymała mnie czyjaś ręka zaciskająca się na moim nadgarstku.
- Słuchaj , wiem jakie masz zamiary wobec Justina i dobrze ci radzę, trzymaj się od niego z daleka , bo inaczej osobiście wyrwę ci wszystkie włosy z głowy. – wysyczała mi do ucha po czym udała się w stronę schodów kręcąc biodrami na boki. Ja za to stałam i patrzyłam z niedowierzaniem na miejsce, w którym przed chwilą stała brunetka. 

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 2. 


- Jasmine to dziewczyna Justina. - powiedziała smutno Sam. Co? Jaka dziewczyna? Justin ma dziewczynę? Z tego co wiem to był wcześniej z Seleną, ale to był udawany związek. a oni mi wyskakują z jakąś dziewczyną. Stałam przez chwilę w miejscu patrząc na moją przyjaciółkę. Ale w zasadzie czego ja się spodziewałam, że przez dwa lata nie będzie miał dziewczyny wciąż będzie na mnie czekał i nadal kochał? Głupia ja. Przecież w Londynie też miałam chłopaka nawet dwóch. To nie było nic poważnego, ale pamiętam o czym wtedy myślałam. Przeciez ja i Justin to dawno zamknięty rozdział. Może robić co chcę. Ma prawo być szczęśliwy. Choć nie powiem. Zabolała mnie ta wiadomość, ale nie mogę tego okazywać. Wysiliłam się na uśmiech i zwróciłam się do przyjaciółki. 
- To wspaniale. Znam ją? Jest stąd? - zadawałam pytania tak jak zawsze jak coś mnie ciekawiło. Chociaż teraz zastanawiało mnie czy jest z nia szczęśliwy i czy jest ładniejsza ode mnie. Wiem, to głupie, ale muszę to wiedzieć. Chyba wszyscy to łyknęli, bo Sam się uśmiechnęła i odpowiedziała mi.
- Na pewno jej nie znasz, ale poznasz. Jest tu na wakacje, ale z zamiarem przeprowadzenia się. Jest nawet ładna, ale nic poza tym. - powiedziała i chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej jakiś grymas. 
- I nic poza tym? A dokładniej?- spytałam. Sam chciała odpowiedzieć, ale Chris jej się wtrącił. 
- Jest głupia jak but, a Justin jest z nią tylko dlatego, że jest niezła i zajebista w łóżku. - powiedział z uśmieszkiem, ale też trochę z wstrętem. 
- Justin? Jak on taki nie jest. Nie byłby z dziewczyną gdyby jej nie kochał. Na pewno ją kocha.- powiedziałam z przekonaniem 
- Kocha. Nawet bardzo, ale jej ciało. - powiedziała Caitlin. 
- Serio? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. - powiedziała tym razem Olivia. Bo mnie już zatkało, jeśli Caitlin tak uważa to serio musi być prawda, ona dobrze zna się na ludziach i dobrze zna Justina. 
- Jak oni nawet nie witają się jak normalna para. - wyrzucił Chris. 
- Czyli? Jak się witają?- zapytał Jaden.
- No tak, że prawie się połykają i Bieber prawie ją rozbiera przy nas. A gdybyście usłyszeli jak się kochają. - wytłumaczył
- Yhmm. . Nie chcę wiedzieć. . - powiedziała Olivia ze wstrętem. 
- Skąd wiesz jak się kochają? - wkońcu się odezwałam, bo zaciekawiło mnie to. Jak wyskoczy,że robili to na pożegnanie w parku czy coś i to jeszcze na jego oczach to zwymiotuję. 
- Słychać ich w całym jego domu, a raz weszłem i słyszałem. To trochę chore, bo była 7 rano i mieliśmy iść do szkoły. 
- Okey, Starczy mi tłumaczenia. A miła jest przynajmniej? - spytałam z nadzieją. 
- Ogólnie tak . . Nie ma wyjścia, bo bym jej tą twarzyczkę obiła. Ale. . - powiedziała i się zacięła
- Ale co ? 
- Bo jak jej opowiadaliśmy o tobie. Razem z Justinem. To mówiła, że chciałaby cię poznać i wgl, że taka ładna jesteś.  A jak Justin poszedł to ci dupe tak obrabiała, że masakra. Ale już tego nie zrobi.
- A to szmata. . A czemu tego tak nagle nie zrobi? 
- Bo Sam się na nią rzuciła jak powiedziała pierwsze zdanie. - tym razem odezwał się Chris. 
- I dobrze. Jak ja dziwke znajdę to jej łeb rozpierdole.- teraz to mnie zdenerwowała. Jeszcze jej nie poznałam, a już jej nie cierpię. - Przez nią zaczęłam przeklinać - dokończyłam z wyrzutem na co wszyscy się zaśmiali. 
- Dobra, musimy to jakoś wytrzymać dla Justina. Może przejrzy na oczy jak ciebie zobaczy i to w lepszej wersji. - powiedziała Caitlin na co wpadłam w śmiech . 
- A cię co tak śmieszy?- zapytał Jaden. 
- Jak Justin mnie zobaczy to wymyśli wymówkę i zwieje jak najdalej - powiedziałam przestając się śmiać
- Dlaczego tak myślisz? - zapytał znowu 
- Dlatego, że jak dzwoniłam lub coś to się rozłączał i pisał, że ma koncert , próbę , wywiad czy cokolwiek innego i to przez jakiś miesiąc. Nie jestem głupia wiem, że kłamał, bo nie chcę mnie widzieć. Na początku się starał, ale nie wyszło. Rozumiem go. I mam nadzieję, że wkonću mi wybaczy i będzie jak dawniej. A teraz chodźmy w miasto. - powiedziałam to co myślałami zmieniłam temat żeby zrozumieli, że nie chcę  tym rozmawiać. Wróciłam tu z zamiarem rozpoczęcia nowego rozdziału  w życiu i nic tego nie zepsuje, a już na pewno nie obrażony Justin. 
- Okey, zajdziemy po naszą parkę? - zapytał Chaz. Na co się zaśmialiśmy i pokiwaliśmy głowami. 

****
- To ten dom? - zapytałam kiedy zatrzymaliśmy się przed domem mniej więcej tej samej wielkości co nasz. 
- Tak. Pojedyńczy burdel, który Justin kupił Jasmine i jej przyjaciółce, które nie wiadomo gdzie jest od tygodnia. - powiedział Chris jakby mówił o tym co jadł na śniadanie. 
- Jak to nie wiadomo? Zaginęła? - zapytałam ze zdziwieniem
- Niee. . Napisała sms-a do Jasmine, że poznała miłość swojego życia w klubie nocnym i nie wraca. - odpowiedział z takim samym spokojem jak wcześniej. 
- Co tu się w ogóle dzieje. . ?  - westchnęła Olivia na co się zaśmiałam. 
Podeszliśmy do drzwi, a Chaz zadzwonił. Po chwili w drzwiach ukazał się zaspany Justin. Wpuścił nas do środka. Podejrzewam, że nie za bardzo kontaktuje, bo nie zauważył ani mnie ani mojego rodzeństwa. Może to dziwne, ale trochę mnie to ucieszyło. Chciałam wejść niezauważona jak Jaden i Olivia. Miałabym chociaż trochę czasu na zastanowienie się jak mam się z nim przywitać, ale szłam ostatnia i do tego potknęłam się o dywan i wpadłam wprost w ramiona Justina.
- Victoria?

Od autorki: Hej, to znowu ja. Prosiłam o komentowanie, a dopiero teraz zauważyłam, że nie wszyscy mogą dodawać. Więc proszę jeszcze raz o opinie i dajcie o sb znać . Z góry dziękuję . Pozdrawiam . ! ;D 

poniedziałek, 13 maja 2013

1. Kim jest Jasmine? 

- Gotowi na wielki powrót? - zapytałam moje rodzeństwo z radością. 
Właśnie siedziałam w samolocie, który miał za chwilę wylądować. Wracam do Kanady. W Londynie spędziłam 2 lata. Było nawet fajnie. Poznałam nowych ludzi. Zaprzyjaźniłam się z jednym chłopakiem. Ma na imię Zayn, poznałam go pierwszego dnia w Londynie. Siedziałam na ławce w jakimś parku i płakałam. On podszedł do mnie, porozmawialiśmy trochę i zaproponował mi oprowadzenie po mieście. Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Kiedy wyjeżdżałam obiecaliśmy sobie nie zrywać kontaktu. W drugim miesiącu wakacji ma do mnie nawet przylecieć. Ale wracając do Londynu. To wspaniałe miejsce, ale to w Statford się wychowałam i to tam spędziłam najpiękniejsze chwile w życiu. Będę mieszkała z Jadenem i Olivią. W końcu spotkam moich przyjaciół: Sam, Caitlin, Chrisa, Chaza i... Justina. Pożegnanie z nim było ciężkie, ale dałam radę i z tego co wiem on też. Zmienił się . . Widziałam jego zdjęcia w gazetach i internecie. Zmężniał i dojrzał. Trochę przypakował, zmienił fryzurę i styl ubierania się. Może z wyjątkiem opadających w kroku spodni, z nimi się nie rozstał. Nie mogę doczekać się spotkania z nimi wszystkimi. Zobaczenie ich na żywo to nie to samo co rozmowa przez skype czy przez telefon. Ze wszystkimi utrzymywałam kontakt. Tylko z Justinem było ciężko. Albo był w trasie i nie mógł rozmawiać albo jeździł do studia itd . . I kontakt się urwał, mam tylko nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy. Z moich rozmyślań wyrwała mnie Olivia. 
- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? Jak pytasz o coś to przynajmniej posłuchaj odpowiedzi - oburzyła się szatynka. 
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłaś? - spytałam się na co ona się tylko uśmiechnęła i kontynuowała. 
-Pomyślałam, że musimy koniecznie iść na zakupy z dziewczynami i to jak najszybciej- powiedziała z entuzjazmem wymalowanym na twarzy. 

****
- Dziękujemy- powiedział mój brat do taksówkarza kiedy ten dał mu już ostatnią walizkę.
-Musimy jak najszybciej odebrać samochody. Nie znoszę taksówek- skrzywiła się Olivia na co ja lekko się zaśmiałam. 
- Ja też - przyznałam i udaliśmy się w kierunku drzwi wejściowych naszego nowego domu. Nie był ogromny, ale nam taki zdecydowanie odpowiadał. Olivia otworzyła drzwi i weszła do środka, a my zaraz za nią. 
-Wow. Tatuś się postarał. - powiedziałam oglądając piękny salon, który było widać z małego korytarzu, w którym stałam. Weszłam dalej i zaczęłam się rozglądać. Zaczęłam od salonu, który połączony był z kuchnią. Ściany były czerwone i szare co świetnie się komponowało. Podłoga była pokryta jasnymi panelami , a na środku stała czarna skórzana sofa z dwoma fotelami obok i jasnym, średniej wielkości stołem na przeciwko. Na ścianie na przeciw wisiał duży telewizor plazmowy, na jednej z ścian bocznych wisiały nasze zdjęcia razem, z przyjaciółmi z tatą i Alice i z mamą, a na drugiej było wejście na taras z ogrodem i małym basenem. Kuchnia była czymś w stylu baru z pomarańczowymi ścianami. Na parterze oprócz salonu i kuchni znajdowała się łazienka i pokój gościnny. Na piętrze były nasze pokoje i dwie łazienki  -jedna dla Jadena, a druga dla mnie i Olivii. Weszłam do mojego pokoju i oniemiałam. Ściany były koloru fioletowego, podłoga była wyłożona ciemnymi panelami, na środku pokoju leżał biały, puchaty dywan. Na przeciw drzwi było dość duże, dwuosobowe łóżko, na którym już leżały niebieskie poduszki, nad łóżkiem wisiało duże czarno-białe zdjęcie naszej paczki, po prawej stronie stało biurko, a po lewej były drzwi do mojej niewielkiej garderoby. Ten pokój był cudowny i taki w moim stylu. Nagle w kieszeni spodni poczułam wibracje. Dzwoniła Caitlin. Odebrałam. 
C: Hej, dolecieliście już ?
Ja:Tak, właściwie to już w domu jesteśmy. 
C: To super, zaraz u was będziemy. Pa. 
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć usłyszałam sygnał oznaczający koniec rozmowy. Westchnęłam i zeszłam na dół. W kuchni przy lodówce stał już Jaden i marudził,że nic dobrego nie ma i trzeba zrobić zakupy. Na ten widok zaśmiałam się cicho. Zamiast cieszyć się z tak pięknego domu on szuka jedzenia. . 
- Gdzie Olivia? - zapytałam na co ten podskoczył i złapał się za klatkę piersiową. 
- Nie strasz mnie wariatko. Chyba w pokoju już się rozpakowuje.- odparł - To co, dzwonimy po ekipę?- zapytał z uśmiechem 
- Właściwie to zaraz powinni tu być. Caitlin dzwoniła. - wytłumaczyłam kiedy spojrzał na mnie pytająco. 
- To zajebiście. Jak pokój? - zapytał na co się uśmiechnęłam, ale mój uśmiech znikł z twarzy kiedy zrozumiałam całą treść jego wypowiedzi 
- Nie przeklinaj, wiesz, że tego nie cierpię. - powiedziałam na co skinął głowa i sięgnął po sok do lodówki. Na prawdę nie lubiłam kiedy ktoś przeklinał. Może dlatego, że kiedyś zostałam na tydzień u cioci, która klnie jak szewc. Co drugie słowo bluźniła. Masakra. Skrzywiłam się lekko na to wspomnienie. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko do nich podbiegłam i je otworzyłam. Nagle zostałam popchnięta do tyłu przez coś dużego. Kiedy zdałam sobie sprawę, że to wszyscy moi przyjaciele się na mnie rzucili zaśmiałam się. Zaczęli po kolei całować mnie i oddalać się z zamiarem rzucenia się na mojego brata. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo się za nimi stęskniłam. Kiedy wszyscy się oderwali ode mnie i Jadena. Rzucili się na Olivię, która właśnie zeszła ze schodów. Spojrzałam na nich i się rozpłakałam. Od razu wszyscy na mnie spojrzeli. 
- Co się stało, księżniczko? - zapytał z troską Chris i wziął mnie w swoje dziwnie silne ramiona. Czyli nie tylko Justin się zmienił. 
- Po prostu za wami tęskniłam. Kocham was wiecie? - spytałam i spojrzałam na nich po kolei. 
-Pewnie, że wiemy. My ciebie też kochamy. - powiedziała Sam. Dopiero teraz zobaczyłam jak się zmienili. Zaczęłam się im wszystkim przyglądać dokładniej. Chris trochę urósł i był prawie o głowę wyższy ode mnie, choć zawsze byliśmy równi wzrostem, urosły mu też mięśnie i miał inaczej ułożone włosy niż. Chaz zawsze był wysoki więc w wzroście nie widzę różnicy, ale mięśnie na prawdę rzuciły mi się w oczy. Pamiętam go jako chudziutkiego wielkoluda. Uśmiechnęłam się na to wyobrażenie. Sam za to urosły włosy i  nie była już tą drobniutką 17-latką  jaką widziałam przed wyjazdem. Była teraz śliczną i seksowną blondynką z długimi nogami i świetną figurą, której można pozazdrościć. Caitlin też miała niezłą figurę, ale była niższa od Sam i ode mnie zresztą też. Zauważyłam, że wszyscy zebrani w pokoju stoją z uśmiechami i przyglądają się sobie nawzajem. 
- Ale wy się zmieniliście.- powiedziała z zachwytem słyszalnym w głosie Caitlin.
- Wy też. I to bardzo. - powiedział Jaden przejeżdżając po wszystkich wzrokiem. 
- Serio? Ja tam nie widzę zmian. - powiedział Chris. 
- Bo my się widzimy codziennie, a oni widzieli nas rok temu w wakacje. - wytłumaczył na co Chris powiedział coś w stylu "przecież wiem" 
-Okey, to może idziemy pozwiedzać. Dawno nas tu nie było. W taksówce prawie nie poznałam tego miasta. - powiedziałam z uśmiechem. 
- Dobry pomysł. To zbierajcie się. - powiedziała z entuzjazmem Sam. 
- Ej, a gdzie Biebs? - zapytał ze zdziwieniem Jaden. No tak. Dopiero teraz zauważyłam, że go nie ma. Może jest na jakimś koncercie. Nie, przecież miał być w mieście jak przyjedziemy. Moi przyjaciele spojrzeli po sobie zmieszani i spuścili głowy jakby coś zrobili. 
- Co jest? Możecie mi wytłumaczyć czemu się tak zachowujecie?- spytałam i spojrzałam pytająco na przyjaciół 
- Yhmm. . . Bo bo Justin jest . . - jąkała się Caitlin. 
- No powiedzcie wreszcie - powiedziała Olivia - Coś mu się stało? - spytała zmartwiona. 
- Justin jest u Jasmine. . - odpowiedziała brunetka. 
- Kim jest Jasmine?

*****
Od autorki: No to mamy pierwszy rozdział. Nie jest za długi, ale z czasem to się zmieni. Chciałabym wiedzieć czy ktoś to jak na razie czyta. Więc zostawiajcie proszę komentarze. I jeśli możecie to opinie na temat rozdziału. Pozdrawiam! ; * 


niedziela, 12 maja 2013

Prolog


- Musimy jechać. - usłyszałam za sb głos mojego brata kiedy ostatni raz przyglądałam się domowi, z którym miałam właśnie się pożegnać być może na zawsze. To niemożliwe co się w nim działo. W jednej chwili wszystkie wspomnienia wróciły, a po moim policzku spłynęła samotna łza. Otarłam ją szybko i chciałam wsiąść do samochodu, ale ktoś pociągnął mnie z tyłu za rękę tak, że stałam przodem do niego.
- Chyba nie zamierzałaś wyjechać bez pożegnania. - powiedział brązowooki ze smutkiem w oczach. Musnął lekko moje usta po to aby za chwilę pogłębić pocałunek. W tym momencie nie obchodziło mnie nic. Liczyliśmy się tylko my. Zapomniałam nawet o tym, że moja rodzina ogląda wszystko z samochodu. Kiedy oderwaliśmy się od siebie spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i zobaczyłam w nich iskierki nadziei. Tak, nadal miał nadzieję, że zostanę. Nie mogłam tego zrobić, po prostu nie mogłam. . .
 - Przepraszam. - szepnęłam, wyminęłam go i wsiadłam do samochodu. Tata spojrzał na mnie wyczekująco, a ja skinęłam głową na znak żeby jechał.
Tak bardzo chciałam zostać tutaj z przyjaciółmi, ale musiałam wyjechać. Wystarczy tylko powiedzieć, że chcę zostać a tata odrzuci propozycję pracy w Londynie i zostaniemy, ale nie zrobię mu tego podobnie jak moje rodzeństwo. Ta praca to spełnienie jego marzeń i chciałabym go wspierać tak jak on zawsze mnie w spełnianiu moich. Na szczęście wszyscy moi przyjaciele to zrozumieli. Więc żegnaj Kanado. . Zostawiam tu wszystko. Zostawiam Justina. . .

 *****
Od autorki : Przybywam z prologiem . :) Mam nadzieję, że się spodoba. Jutro postaram się dodać pierwszy rozdział.  Pozdrawiam ! ; D